Jak deszcz z pochmurnego nieba,
tak łzy w moich oczach smutnych,
tęsknotą i serca bólem
za moim miłym Kochaniem.
Jadłem śniadanie dziś rano,
kanapka z twarożkiem, dżemem,
gdy w oczach stanęła Ona;
Lubiła takie jedzenie.
Łzy mi pobiegły do oczu
i żałość serce ścisnęła.
Niebo nam deszczem wtóruje;
Ona mi stamtąd współczuje.
W takie dni samotność boli.
Dusza niczego nie pragnie.
Tak w sen bym zapadł zimowy,
by się już nigdy nie budzić.
W sen przed rozmową uciekam,
bo niby o czym tu gadać?
Gdy łez pełne oczy moje,
a myśli tak niespokojne.
Borne–Sulinowo; 22.07.2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz