liście pod stopami szeleszczą;
W mroku poranka mijam cienie
spieszących do pracy, gdzieś w niebyt.

Na ziemi zeschnięte listowie,
na drzewach jeszcze zielono,
ale już niezadługo wszystkie
podepczą przechodnie butami.
Idąc przez mglisty las o poranku,
przesuwam paciorki różańca.
Październik liście z drzewa gubi,
wśród cieni tajemnic radosnych.
Warszawa; 14/16.10.2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz