czwartek, 31 marca 2011

Pustynia 2

Na pustynię zawsze wyprowadza Bóg;
W każdej chwili możesz się na niej znaleźć.
Czy to skok do wody, zakuwający w wózek?
Czy nagły paraliż, małego naczynka pęknięcie?

A może to koleżanka, z którą
nie dało się dłużej wytrzymać?
Nieważne. Dla mnie była to białaczka żony.
Potem modlitwa, bunt, łzy, noce bezsenne.

Wreszcie śmierć! Dla niej wyzwolenie.
A dla mnie? Nowe życie?
Ból, płacz i w cierpieniu,
spotkanie z Bogiem na pustyni!

Ileż już razy w moim życiu
modliłem się jak szaleniec,
by Bóg odmienił karty losu.
I On to robił. Dlaczegóżby nie?

On przecież Dobry jest i Miłosierny.
Łaskawy dla wszystkich, którzy Go wzywają.
Ale czasami pragnie jeszcze tego,
by Mu zaufać, na życia rozstajach.

Warszawa; 25 sierpnia 2006

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz